Wino marki „Wino”

utworzone przez | kwi 2, 2010 | Projektowanie

Ponad 20 lat temu, kiedy zostałem zatrudniony w firmie reklamowej, jednym z pierwszych zleceń jakie dostałem do realizacji było wykonanie pod dyktando klienta etykiet na tanie wina. Zleceniodawca przyjechał wiśniowym mercedesem, ubrany był w wełniany płaszcz koloru wiśniowego i takiego samego koloru garnitur. Na kartce dostałem spis chwytliwych nazw win: „Jędrna Zosia”, „Kasia Balon” itp. oraz teczkę, w której było kilkanaście magazynów soft-porno, z powpinanymi karteczkami na stronach zawierających materiał ilustracyjny wybrany przez zleceniodawcę.

Rzecz była teoretycznie prosta do zrobienia. Należało na zeskanowane z magazynu zdjęcie (pominę tutaj sprawę praw autorskich, efektu mory itp – były to rzeczy nieistotne dla zleceniodawcy) nałożyć nazwę wina napisaną najfikuśniejszym krojem pisma upstrzonym kilkoma efektami, na marginesach poupychać wymagane teksty … i gotowe.

Wiśniowy Pan wrócił po kilku dniach by zatwierdzić etykiety. Usiadł przy mnie przed monitorem, obejrzał przygotowane propozycje, po czym westchnął, spojrzał na mnie i spytał:

– Pan tu nowy?

Zgodnie z prawdą przytaknąłem. Zleceniodawca znów westchnął i powiedział:

– No dobrze, wytłumaczę Panu o co chodzi.

Jak się okazało popełniłem jeden z podstawowych błędów w TYM PRZYPADKU, nazwami win przykryłem to co powinno być widoczne. Pan siedział obok mnie i wskazywał miejsca gdzie należało umieścić nazwy, tak by krocza kobiet na zdjęciach były widoczne. Na koniec całą przeprowadzoną operację wyjaśnił jednym zdaniem:

– Bo widzi Pan, te menele muszą wiedzieć co piją.

Wyobraziłem sobie etykietę z dużym, ładnie zaprojektowanym napisem „Sikacz” i bez tych „lasek”.

Pamiętacie?

Pamiętacie tanie wino z czasów peerelu, o którym mówiło się właśnie „sikacz”, „siara”, czy też „wino marki wino”? Nie chodzi mi o smak, ale napis na etykiecie, który był pretekstem do określania tego trunku również nazwą „wino patykiem pisane”. Żadnych „lasek”, zdrapek, ozdobniczków – prosty, lapidarny napis.

Może pamiętacie również, że nie było komputerów, zakodowanych w nich fontów, projekty robiło się tuszem, piórkiem i linijką na papierze, a czasami właśnie … patykiem. Brało się odpowiednich rozmiarów patyczek z miękkiego drewna, ostrzyło nożykiem, nadając kształt zbliżony do współczesnego markera ze ściętą, płaską końcówką. Tak spreparowany patyczek służył do kreślenia liter dwuelementowych, np. na zajęciach z liternictwa. Jeśli ktoś miał „sprawną łapę”, litery tak kreślone wychodziły pięknie, tylko skrzypiał ten patyk przy pisaniu niemiłosiernie.

Zapewne w ten właśnie sposób – ale pewności 100% nie mam – powstał napis-znak „Wino”, który bije na głowę wytwory zdobiące dzisiaj tanie wina i nie tylko tanie!. Treść, forma i zawartość butelki tworzyły spójną całość. Na tym przykładzie powinno się uczyć dziś projektowania :).

Może znajdzie się kilka osób, które chciałyby dla zabawy zaprojektować kilka plansz Tribute to Wino?
Napis „Wino” w wektorze mogę zainteresowanym udostępnić, a zaprojektowane plansze (może tapetki na pulpit), pokazali byśmy w jednym artykule pod tym samym tytułem?

Skany etykiet pochodzą ze strony http://www.winka.net/ – kopalni wiedzy o tanich winach:) i nie ja je „projektowałem”.